3.4.21
"Przecież nie piszemy historii. Piszemy o pamiętaniu" - zdążyć przed panem Bogiem Hanny Krall
„Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall nie jest pierwszą książką o tematyce II wojny światowej, którą miałam okazję przeczytać. Na mojej liście znajdują się już m.in. „Kamienie na Szaniec” Aleksandra Kamińskiego czy dwa opowiadania obozowe Tadeusza Borowskiego. Natomiast ta książka jest pierwszą, którą miała charakter wywiadu, reportażu. Jest to żywa relacja z warszawskiego getta, opowiedziana przez żyjącego i pracującego tam lekarza-Marka Edelmana.
Od marca 2020 roku światowa pandemia krzyżuje wszystkim plany. Teatry średnio co trzy-cztery miesiące zostają otwarte po to, żeby za chwilę zamknąć je ponownie. Czasami (przy dobrych wiatrach) grają dla połowy, a niekiedy tylko dla 25% publiczności. Oczywiście zamknięte są kawiarenki teatralne, nakaz noszenia maseczek i zachowania dystansu, etc.
Tegoroczny koncert w Teatrze Muzycznym w Gdyni, zamiast odbyć się w styczniu, odbył się w Wielkim Poście.
Niektóre książki czyta się z łatwością, do niektórych trzeba dojrzeć. W tej drugiej grupie znajduje się u mnie Przedwiośnie Stefana Żeromskiego, które niedawno miałam okazję przeczytać. Obecnie jedna z mniej ciekawych i wciągających książek, jakie przyszło mi czytać w okresie szkolnym.
O czym jest? Jakie są moje wrażenia po jej przeczytaniu? O tym w dalszej części tekstu.
Absurd goni absurd, śmieszność goni śmieszność. Kontrowersja, groteskowość. Tak w wielkim skrócie można podsumować to, co dzieje się w Ferdydurke Witolda Gombrowicza. Lektura całkowicie inna niż te, które czytałam dotychczas. Żeby zrozumieć sens i przekaz, to trzeba mieć ponadprzeciętny umysł.
Dla większości Ferdydurke Gombrowicza jest katorgą, wręcz drogą przez mękę. Niemniej jednak pokazuje prawdziwość polskiej oświaty, która już 90 lat temu przekazywała prawie identyczne wartości jak obecnie.
Wiem, że osobom pracującym w MLM ten post może się nie spodobać i będzie próbować mnie przekonać, że jest całkowicie inaczej. Odbyłam kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt rozmów z przedstawicielkami tej branży oraz obserwuję kilka grup i profili zajmujących się tą tematyką. Czytałam różne za i przeciw. Chciałabym przedstawić pewne zależności, które tam zauważyłam i dlaczego one mnie irytują.
Oczywiście będzie to tylko i wyłącznie moja osobista opinia oparta na moich doświadczeniach i nie tyczy się jednostek a ogółu.
O tym, jak założyć bloga pisałam tutaj. Niemniej jednak wiem, że sporo osób może mieć problem z wybraniem i utrzymaniem tematu, pod którym będzie tworzyć. Czy naprawdę jest on nam tak bardzo potrzebny? Może jednak da się obejść bez tego? Niestety nieposiadanie niszy (tematu) może nam bardzo utrudnić prowadzenie bloga i spowodować, że nie będzie on widoczny na wysokich pozycjach w Google.
Subskrybuj:
Posty (Atom)