Wiem, że osobom pracującym w MLM ten post może się nie spodobać i będzie próbować mnie przekonać, że jest całkowicie inaczej. Odbyłam kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt rozmów z przedstawicielkami tej branży oraz obserwuję kilka grup i profili zajmujących się tą tematyką. Czytałam różne za i przeciw. Chciałabym przedstawić pewne zależności, które tam zauważyłam i dlaczego one mnie irytują.
Oczywiście będzie to tylko i wyłącznie moja osobista opinia oparta na moich doświadczeniach i nie tyczy się jednostek a ogółu.
MLM — co to tak właściwie jest?
Pewnie wiele osób kojarzy ten termin, ale tak dla jasności wolę wyjaśnić, gdyby znalazła się jednak osoba, która nie słyszała o tym.
MLM (multi-level marketing), czyli marketing wielopoziomowy, networking marketing czy też marketing sieciowy. Opiera się głównie na sprzedaży produktów danej firmy i tworzenie swojego zespołu. Zarobki zależą przede wszystkim od planu marketingowego danej firmy.
Oprócz dobrze znanych firm kosmetycznych ostatnimi czasy natrafiałam np. na MLM-y giełdowe. Co w sumie było dla mnie dość dużym szokiem, ale może dlatego, że zdecydowanie częściej dostawałam wiadomości np. z Oriflame czy Monat.
Oczywiście, że MLM ma jakieś plusy, ale zdecydowanie więcej dostrzegam minusów i irytujących rzeczy.
Co takiego irytuje mnie w MLM-ie i w osobach w nim pracujących?
1. Przekonywanie, że dany produkt jest najlepszy i nigdzie indziej lepszego się nie znajdzie.
Każdy człowiek jest inny i na każdego coś innego działa. Niestety obserwując różne grupki (w szczególności z kosmetykami), zauważyłam, że przedstawiciele tych firm próbują przekonać, że ich produkt jest najlepszy i rozwiąże przynajmniej większość (jak nie wszystkie) twoich problemów w danej dziedzinie. Stosują przy tym różne „chwyty” m.in. swoje czy czyjeś zdjęcia. Oczywiście nie neguję, że akurat danej osobie produkt pomógł. Niemniej jednak uważam, że nie sprawdzi się to u wszystkich. Niestety wśród osób z MLM-u (chociaż dużo innych firm też to stosuje) dość często widzę działanie na zasadzie „mi pomogło, tobie na pewno też pomoże”. Niestety nie tędy droga.
Poza tym są osoby, które przyzwyczaiły się do produktów np. drogeryjnych, które już używają. Czują się po ich użyciu dobrze, a ich włosy czy cera również dobrze wyglądają więc po co przekonywać ich do zmiany na coś innego, do czego nie są pewne?
2. Przekonywanie, że dana osoba nadaje się do takiej pracy.
Nie każdy nadaje się do każdej pracy nawet do MLM. Jedni nadają się do aktorstwa, inni do bycia nauczycielem, jeszcze inni do bycia prezesem Apple. To wszystko jest ok. Gdyby wszyscy nadawali się do MLM to w takim razie, po co miałyby istnieć inne zawody.
Jeżeli ktoś czuje się w MLM, wie jak się w tym odnaleźć to super. Niemniej jednak przekonywanie innych, że oni na pewno się nadadzą, widząc, że dana osoba nie jest chętna do tego, jest, szczerze mówiąc, słabe.
3. Odrzucenia propozycji współpracy odbierają jako niedawanie sobie szansy czy wymówki.
Nie każdy ma pieniądze, czas czy ochotę na podjęcie się pracy w MLM. Nawet jeśli ktoś ma czas, pieniądze, to nie chce wchodzić w ten świat, bo ich np. nie interesuje, mają ważniejsze czy ciekawsze sprawy/rzeczy do robienia, na które wolą przeznaczyć pieniądze, które gdzieś zaoszczędzą.
Zdecydowanie należę do tych osób. Osobiście wolę wydać pieniądze na m.in. blog czy Instagram niż np. na Monat.
Stosowanie argumentów „ja nie potrafiłam sprzedawać, a teraz umiem”, „nie dajesz sobie szansy”, „to tylko wymówki, żeby nie spróbować”, „zamykasz sobie drogę na dobre pieniądze” w momencie, kiedy ktoś się tym nie interesuje, nie czuje takiej potrzeby, żeby w to wchodzić, mnie osobiście jeszcze bardziej odpychają od tego. Dla mnie jest to sygnał, że ktoś chce dzięki mojej naiwności (nie wiedzy, chęci posiadania dużych pieniędzy) zarobić.
4. Dzięki tej pracy zrealizujesz swoje marzenia, osiągniesz sukces, duże pieniądze. MLM to jest dokładnie to, czego potrzebujesz.
Nie każdy w MLM-ie odniesie sukces. Ci, którzy są najwyżej w tej piramidzie, to rzeczywiście mają dość spore dochody. Najgorzej mają ci, co są na samym dole tego. Szanse tych osób na jakiekolwiek zarobki są minimalne jak nie zerowe.
Uprzedzając jakiekolwiek pytania, wątpliwości, które mogą się pojawić. Tak naprawdę wszystkie firmy (oprócz tych jednoosobowych), szkoły, a nawet struktura państwa ma kształt piramidy. W każdej piramidzie na górze jest osoba, która zawiaduje wszystkim i wszystkimi, a osoby niżej tylko określonym zadaniem czy grupą ludzi.
Dla mnie MLM jest piramidą, w którą bym za nic nie chciała wejść. Tylko pytanie teraz — DLACZEGO?
Jak na samym początku wspominałam, MLM opiera się na sprzedaży produktów i na tworzeniu zespołu. Wydawać by się mogło, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Niemniej jednak trzeba zadać sobie jedno pytanie.
Jaka firma jest w stanie przyjąć nieograniczoną liczbę pracowników/konsultantów i sprzedać nieograniczoną liczbę produktów?
Oczywiście żadna firma oprócz MLM. W nim nikt nie zwraca uwagi na zapotrzebowanie w pracowników/konsultantów/market partnerów/jakkolwiek inaczej są oni nazywani ani na zapotrzebowanie na dany produkt. Tam przede wszystkim ci, którzy chcą coś zarobić, skupiają się na tym, żeby mieć jak największy zespół i jak największą sprzedaż.
Taki system działania nie jest dobry, bo w pewnym momencie może upaść jak IV reaktor elektrowni jądrowej w Czarnobylu w 1986 roku.
Abstrahując od tematu piramidy, nie każdy będzie dobrze czuł się w MLM i nie będzie to jego spełnieniem marzeń.
Dla niektórych spełnieniem marzeń może być praca na etacie za średnią krajową, a dla jeszcze innych inwestowanie w nieruchomości i zarabiania na tym sporej ilości pieniędzy.
U sporej liczby osób pracujących w MLM widzę, że wychodzą z założenia, iż wiedzą lepiej co dla danej osoby jest najlepsze, co jest jej spełnieniem marzeń. Niestety nie tędy droga. Jeżeli ktoś będzie chciał w tym pracować, to naprawdę znajdzie odpowiednią firmę w Google i zacznie z nią współpracować.
5. Brak konkretnych i zachęcających informacji nt. firmy, produktów, współpracy.
Za każdym razem, kiedy pisałam z osobami z MLM, dostawałam mniej więcej te same informacje:
- Praca idealna dla mam z dziećmi, osób uczących się itp.
- Nie muszę mieć wkładu własnego lub dany wkład odpracuje się w ciągu miesiąca.
- Wystarczy telefon lub laptop.
- Nie trzeba mieć znajomych.
- Dostanę pakiet startowy.
- Tylko 1-2h dziennie.
- Świetny plan marketingowy.
Szkoda, że nikt nie mówi o godzinach szkoleń czy spotkań biznesowych, a także o ilości osób w zespole czy osiągniętej liczbie punktów/sprzedanych produktów/minimalnej kwocie, którą trzeba osiągnąć, żeby dostać awans. Czyli o tej ciemniej (gorszej) stronie MLM-u. Przez to nie dziwi mnie fakt, że sporo osób rezygnuje z tego po jakimś czasie. Najczęściej takie osoby nie dostają wsparcia w tym biznesie i to jest, szczerze mówiąc, przykre.
Tak w wielkim skrócie opisałam cechy, które irytują mnie wśród osób pracujących w MLM.
Osobiście uważam, że MLM jako praca dodatkowa jest ok. Korzystanie z produktów danej firmy i polecając (nie namawiając na zakup) wśród znajomych jest jak najbardziej w porządku i takie coś pochwalam.
Natomiast jeśli ktoś działa, stosując to, co napisałam powyżej, to jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że MLM nie jest dla mnie i nie będę się w nim dobrze czuła.
A jakie wy macie doświadczenia z MLM? Dajcie znać w komentarzach.
PS Jakby ktoś był zainteresowany co tam u mnie słychać to zapraszam na mojego Instagram lifestylegirl_.
Mnie irytuje wszystko. Od samego podejścia i traktowania innych ludzi z wyższością, poprzez namolność aż do wciskania kitu. Nie znaja też słowa NIE i są obrażeni, jeśli to usłyszą, bo przychodzą z "taką rewelacyjna receptą na zycie" a Ty ich spławiasz.
OdpowiedzUsuńPisałem o tym kilka lat temu, ale widzę, że wciąz aktualne :)
https://kidaj.ad3.eu/mlm-zdecydowanie-mowie-nie.html
Sporo osób, z którymi pisałam właśnie byli wielce obrażeni za słowo nie. Dlatego ja dość często stosuję metodę, że jeszcze się zastanowię, po czym już nigdy nie piszę do takiej osoby.
Usuń