Kończąc w 2018 roku gimnazjum, stanęłam przed jednym z najważniejszych, ale jednocześnie najtrudniejszych wyborów w życiu. Musiałam wybrać szkołę średnią. Wybór padł między dwa licea ogólnokształcące a technikum. (Tak wiem, są jeszcze szkoły zawodowe, ale mnie one w ogóle nie interesowały). Podczas tego wyboru kierowałam się bardziej sercem niż rozumem. Czy to dobry wybór? I tak i nie, ale o tym w dalszej części.
Nigdy nie przepadałam za książkami z gatunku fantasy. Próbowałam przeczytać Hobbita czy Władcę Pierścieni, ale zawsze poddawałam się w okolicach setnej strony. Jedynie, przez co udało mi się przebrnąć z tej kategorii, to jest pierwsza część Harry'ego Pottera i Saga Zmierzch. Co więcej, jeśli książka była dość obszerna (miała powyżej 300-400 stron), to zazwyczaj zniechęcałam się do przeczytania jej. Niemniej, jednak ostatnio koleżanka poleciła mi książkę młodego pisarza Marcina Kołacza pt. „Stowarzyszenie wędrującego liścia i złodzieje snów”.
O czym jest książka? Jakie są moje wrażenia po jej przeczytaniu? O tym w dalszej części tekstu.
3.4.21
"Przecież nie piszemy historii. Piszemy o pamiętaniu" - zdążyć przed panem Bogiem Hanny Krall
„Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall nie jest pierwszą książką o tematyce II wojny światowej, którą miałam okazję przeczytać. Na mojej liście znajdują się już m.in. „Kamienie na Szaniec” Aleksandra Kamińskiego czy dwa opowiadania obozowe Tadeusza Borowskiego. Natomiast ta książka jest pierwszą, którą miała charakter wywiadu, reportażu. Jest to żywa relacja z warszawskiego getta, opowiedziana przez żyjącego i pracującego tam lekarza-Marka Edelmana.
Od marca 2020 roku światowa pandemia krzyżuje wszystkim plany. Teatry średnio co trzy-cztery miesiące zostają otwarte po to, żeby za chwilę zamknąć je ponownie. Czasami (przy dobrych wiatrach) grają dla połowy, a niekiedy tylko dla 25% publiczności. Oczywiście zamknięte są kawiarenki teatralne, nakaz noszenia maseczek i zachowania dystansu, etc.
Tegoroczny koncert w Teatrze Muzycznym w Gdyni, zamiast odbyć się w styczniu, odbył się w Wielkim Poście.
Niektóre książki czyta się z łatwością, do niektórych trzeba dojrzeć. W tej drugiej grupie znajduje się u mnie Przedwiośnie Stefana Żeromskiego, które niedawno miałam okazję przeczytać. Obecnie jedna z mniej ciekawych i wciągających książek, jakie przyszło mi czytać w okresie szkolnym.
O czym jest? Jakie są moje wrażenia po jej przeczytaniu? O tym w dalszej części tekstu.
Absurd goni absurd, śmieszność goni śmieszność. Kontrowersja, groteskowość. Tak w wielkim skrócie można podsumować to, co dzieje się w Ferdydurke Witolda Gombrowicza. Lektura całkowicie inna niż te, które czytałam dotychczas. Żeby zrozumieć sens i przekaz, to trzeba mieć ponadprzeciętny umysł.
Dla większości Ferdydurke Gombrowicza jest katorgą, wręcz drogą przez mękę. Niemniej jednak pokazuje prawdziwość polskiej oświaty, która już 90 lat temu przekazywała prawie identyczne wartości jak obecnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)